O nas

Papryki chili, hmm … Cała nasza historia związana z ostrymi paprykami zaczęła się prawie dekadę temu.

Papryki w pali2razy.pl początek

Z zagranicznej podróży Paweł przywiózł małą czerwoną papryczkę. Dostał ją jako dodatek do tatara. A że papryczka była mała, jaskrawo czerwona, to wzbudziła jego podejrzenia. Po odkrojeniu i konsumpcji kawałka okazało się, że jest dosyć ostra i zjedzenie jej w całości nie będzie dobrym pomysłem.

Papryki pierwsza uprawa

Kiedy kolega Paweł wrócił do kraju, z pozostałej części owocu wydobył nasiona, żeby wykorzystać je w swojej uprawie. Uprawa – to brzmi dumnie. Parapet i balkon w bloku. Kilkanaście nasion, z których wyrosło kilka sadzonek, zakwitły dwa krzaki, a owoców ok. dziesięciu wydał tylko jeden. Podobno to była piri-piri. Początki okazały się bardzo trudne. Wyobrażenie o tym, jak łatwo jest z nasiona wyhodować kolejne ostre papryki, prysło jak bańka mydlana.

Kilka lat temu trafiliśmy na siebie i od słowa do słowa okazało się, że mamy wspólne zainteresowania. Im ostrzejsze jedzenie, tym lepsze. Nagle przed nami otworzyły się nowe możliwości. Kolejny balkon i dwa parapety wydawały się być terenem nie do zagospodarowania.

Nowe odmiany chili

Z każdego wyjazdu staraliśmy się przywozić świeże, jak najostrzejsze odmiany. Znajomi widząc nasze „zajawienie” się tematem zaczęli dostarczać nam z różnych stron świata kolejne owoce. Świeże, suszone, czasami same nasiona. Dla nas liczyło się niemalże wszystko. Czasami ciężko było zidentyfikować dostarczoną nam paprykę. Ileż było w tym wszystkim wpadek, ciężko teraz wymieniać. Brak ostrości to był główny problem. Z suszonych owoców w większości przypadków nasiona nie chciały kiełkować. Z surowymi też nie było najlepiej. Mimo takich kłopotów każdy rok dostarczał nam 2-3 odmiany, które okazały się przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”.

Balkony i parapety przestały mieścić nasze sadzonki. Przez kilka lat „dorobiliśmy” się pewnych odmian, które pięknie owocują, posiadają satysfakcjonującą nas ostrość. Izrael, Kenia, Hiszpania, Meksyk, USA, RPA, Indie, Anglia, Tajlandia to tylko niektóre kraje, z jakich dostarczano nam „materiał genetyczny”. Piri-piri, Apache, Pepperoni, Carolina Reaper, Habanero Red Savina, Habanero White, Cayenne zaczęły regularnie „gościć” na naszych balkonach.

Przez prawie 7 lat przez naszą „plantację” przewinęło się ok. pięćdziesięciu gatunków papryk. Postanowiliśmy się skupić na odmianach o ostrości ponad 50 tyś. SHU oraz o małych rozmiarach. Odmiany „doniczkowe” w bloku sprawdzają się idealnie. Niestety nie każdy balkon pomieści krzak o wielkości ponad 1m i doniczce ok 20 l. Bez spełnienia określonych warunków nie ma sensu hodować pewnych odmian. Wierzcie nam, nie każdy musi mieć Carolinę Reaper na parapecie czy balkonie. Piri-piri, Apache czy Habanero White idealnie sprawdzają się w warunkach blokowych.

Papryki SuperHot

Od ponad 2 lat mamy możliwość korzystania z większego placu, na którym jesteśmy w stanie zmieścić kilkanaście razy więcej sadzonek, niż nasze 2 balkony i 3 parapety. Do tego czasu szczyciliśmy się posiadaniem „własnych” nasion. W amoku rzuciliśmy się w wir zakupów na aukcjach internetowych. Aliexpress, Allegro – braliśmy jak leci. Kilkadziesiąt odmian, różna kolorystyka, najostrzejsze na świecie, miało być wspaniale. Miało …

Okazało się, że zakupy w Polsce to w większości przypadków dzielenie chińskich paczek na mniejsze „porcje”. Jak już coś wykiełkowało, to może było to 10%. Po kilku miesiącach pielęgnowania okazało się, że Trinidad Moruga Scorpion Chocolate to nawet obok papryki nie stał. Dramat, stracone 1,5 sezonu. Wydawało nam się, że już nic nie jest nas w stanie zaskoczyć, a jednak Projekt Azja Chili to wielka klapa.

W tym roku wróciliśmy do sprawdzonych odmian, pewnych nasion i jesteśmy zadowoleni z osiągniętych efektów. Mamy już zaawansowane plany na sezon 2018. Obserwujcie nas, nasze kanały społecznościowe, znajdziecie tam wiele ciekawych informacji, a my możemy Wam obiecać liczne niespodzianki.